Sławek: Muniek, to piękna legenda jak to
założyłeś zespół, bo Ci Magura kazał, ale nieprawdziwa!
Muniek: (śmiech) Jak to?
Sławek: Cała historia z autografem wydarzyła
się 2 marca 1981 roku po koncercie w Filharmonii, a chwilę później biegałeś po
Częstochowie klejąc plakaty na koncerty, które grałeś z Opozycją miesiąc
później jako suport.
Muniek: No tak, masz rację! (śmiech). Bo
przecież z Markiem Kramerem poznałem się jesienią 1980 roku i stworzyliśmy duet
Atak, a Opozycja powstała w styczniu 81go. Ale nie, poczekaj! Przecież
zdecydowałem się założyć kapelę po koncercie Kryzysu właśnie! W Sopocie, w
sierpniu 1980 roku w namiocie na Pop Session! Więc to jednak jest prawda!
(śmiech) To jest historia! (śmiech) Pamiętam jak już na polu namiotowym poznani
punkowcy z Wrocławia mnie pytali” Co Ty? Nie znasz Kryzysu? To Ty jesteś punkowiec?” Ja im mówię, że nie
znam żadnej polskiej kapeli, że słucham Clashów i Pistolsów. „No to stary
jesteś, kurwa, leszczem, musisz to znać!”. Tłumaczyłem się, że nie mam, jak się
dowiedzieć. A oni: „Nieważne jak! MUSISZ się interesować takimi rzeczami”
![\"\"](\"https://manufaktura-legenda.pl/wp-content/uploads/2021/03/img603.jpg\")
(ogólny śmiech)
Słuchajcie:
pojechałem tam z trzema kumplami z Rakowa. Punk im się spodobał, bo niby można
komuś przywalić. Założyli stare skóry, jakieś łańcuchy od babci i od razu chcieli
kręcić zadymy na polu namiotowym. Jakiś hippis nas pyta, czy chcemy trawę, a
Bonek od razu go do parteru i „Żryj trawę jak masz trawę!”. A ja mu mówię:
„Zostaw człowieka, jemu chodzi o palenie!”. (śmiech) Oni tam poderwali jakieś
Niemki z enerdówka, z którymi się od razu przespali. Chwilę później one
przyjechały do nas, do Częstochowy, a ja wtedy właśnie dostałem z Chicago, na
wymianę za polskie kasety, płytę winylową „The Great Rock’n’Roll Swindle”
Pistolsów. Wychodzę z nią na podwórko, bo to jest wielkie wydarzenie i
rozpakowuję ją przy wszystkich, wyjmuję płytę, a tam wielki plakat Viciousa ze
swastyką. I te Niemki wymiękły, nie wiedziały o co chodzi. „To jest punk!” im
mówię, a one wymiękły „politycznie”, że tak powiem, bo dla nich się tam rozgrywała
jakaś dziwna sytuacja… (śmiech)
Wróciłem z
tego Sopotu mocno zajarany i mówiłem wszystkim, że zakładam kapelę! I najpierw
w dwójkę nazwaliśmy się Atak, a później powstała Opozycja!
A koncert z
Filharmonii mocno pamiętam, bo dzięki Rastkowi znalazłem się za kulisami i tam
jako fan poznałem Roberta, Magurę i Szymona. I pamiętam, jak wracaliście do
Warszawy PKS-em. I ja musiałem za Wami iść. Widziałem, jak wyróżnialiście się w
tłumie, dwaj koleżkowie z gitarami, poza tym wyglądaliście inaczej od ludzi na
ulicy! I dopiero jak doszliśmy na ten dworzec i jak usiedliście na ławce to
poprosiłem o autograf a Wy mi powiedzieliście, że jesteście kapelą punkową!
(śmiech)
Magura: Tak, pamiętam! (śmiech) To było już
następnego dnia rano. My tacy niewyspani, a Ty podchodzisz na tym dworcu
„Chłopaki dajcie autograf?!” A ja mówię: „Spadaj, nie jesteśmy żadnym
gwiazdami, nie dajemy autografów! Jak chcesz być gwiazdą i rozdawać autografy
to sam sobie załóż zespół!”
Muniek: I przyznam się, że byłem trochę
zazdrosny o to jak traktowaliście mego kumpla. Janek Knorowski, teraz profesor
ASP, gdy miesiąc później graliśmy koncert razem, pokazał Wam swoje akwarele,
które już wtedy robił. Magura się mocno interesował sztuką i Jankowi poświęcaliście
więcej uwagi. Mnie traktowaliście jako zwykłego fana…
Robert: Bez przesady Muniek! Skoro ja
pamiętam to wydarzenie po tylu latach i Twoją postać, to znaczy, że robiłeś
odpowiednie wrażenie. Ale nie dziwię się Twojej ambicji, bo to jest u artystów
powszechne-chęć bycia zauważonym (śmiech)
Sławek: No i spotkaliście się po miesiącu
dwa razy na jednej scenie…
Muniek: Po tym pierwszym koncercie Kryzys
tak się w Częstochowie spodobał, że szybko studenci zaprosili zespół na
koncerty do klubu Warta i auli WSP. I myśmy tam z Opozycją, mimo, iż do końca
nie pasowaliśmy do Kryzysu, zagrali jako suport.
Sławek: Dobrze, że nie reagowałeś na odmowę
Magury jak Twoi kumple w Sopocie, bo później zaprosił T. Love Alternative na
pierwszy koncert poza Częstochową, w Rivierze w Warszawie.
Muniek: (śmiech) No coś Ty! Dla mnie to była
rada od idola. (śmiech). A na serio to Magura po wspólnych koncertach mi powiedział,
że to co gramy to taki zwykły rock z bluesem dobry dla pijaków, i że ja nie
pasuję do Opozycji, że powinienem zmienić muzyków. Zapytałem skąd ich brać, bo
w Częstochowie to słabo z kumatymi kolesiami. Poradził mi żebym wziął kumpla z
klasy namówił na granie albo szukał. No i tak sobie pomyślałem, że ja też mogę
grać. Dzięki Magurze postanowiłem wziąć bas do ręki i do 1983 roku grałem na
nim w zespole. Wziąłem adres od Magury i telefon Roberta i zacząłem do Magury pisać,
do Roberta czasem dzwoniłem. No i jak zrobiliśmy demo Summer’82 to wysłałem
kasetę Magurze. Opozycja mu się nie podobała, ale T. Love Alternative chwalił i
załatwił nam koncert w Remoncie w listopadzie 82 roku. Dzięki Magurze też
zapisałem się do galerii Post Henryka Gajewskiego i przychodziły do mnie
fanziny z Remontu.
Magura: A chwilę później zacząłeś studiować
polonistykę i mieszkać w Warszawie.
Muniek: (śmiech) A pamiętasz, że sprawdziłeś
dla mnie listy przyjętych osób na studia i poinformowałeś mnie, że zostałem
przyjęty na studia?!
Magura: Kompletnie o tym zapomniałem! Ale to
piękna historia (śmiech) Zaczęła się wtedy nasza znajomość poszerzać. Mieliśmy
wspólny feeling literacki. I Ty i ja
pisaliśmy teksty, w pewien sposób pociągnąłeś mój styl.
Sławek: No właśnie Muniek, skoro byłeś takim
fanem Kryzysu to pewnie ta inspiracja miała jakieś odbicie w Twej wczesnej
twórczości?
![\"\"](\"https://manufaktura-legenda.pl/wp-content/uploads/2021/03/MwK1-1024x1024.jpg\")
Muniek: Jest na tym pierwszym demo taki
kawałek Moje Miasto, który jest mocno kryzysowy. Bo ja się właściwie nauczyłem
na basie grać dwie rzeczy: Wild Thing Troggsów i Telewizję Kryzysu. We
wszystkich wczesnych naszych kawałkach grałem wariacje na temat tych dwóch
utworów. (śmiech)
Robert: Bo to świetne basy są! Wild Thing
jest bluesowy, a Telewizja jest też na akordach barowych.
Sławek: W Twej biografii Janek Benedek
opowiadał, że Warszawa miała w sobie też coś z Telewizji.
Muniek: Może? Może rzeczywiście jakiś
pierwszy szkic miała coś wspólnego?
Robert: Ooo, fajowo! Warszawa i King to moje
dwie ulubione piosenki T. Love!
Muniek: W ogóle to musze jeszcze się
przyznać, że mocno naśladowałem Szymona z Kryzysu w sposobie śpiewania. I na
tym pierwszym demo jest taka kamer pogłosowa wzorowana na toruńskiej sesji
Kryzysu. Saksofon to też na swój sposób inspiracja Kryzysem.
Sławek: Na wiosnę 84 roku dołączyliście z T.
Love Alternative do ekipy hybrydowej, ale jakoś nie trafiliście wzajemnie na
siebie na tych legendarnych, trwających całe dnie próbach?
Robert: Ja grałem z Waszym basistą, Koniem w
zespole towarzyszącym Benjaminowi Zephanjah i bardzo miło sobie wspominam. Ale
w Hybrydach było ogromne zagłębie muzyków i nie ma się co dziwić, że nie udało
się na siebie trafić.
Muniek: Do nas czasem wpadał Kelner i grał
na perkusji.
Sławek: Od Kelnera T. Love Alternative przejął
Heńka Wasążnika, a z garderoby Izraela trafił do Ciebie Piotr Malak. Sami
saksofoniści.
Muniek: Rzeczywiście! No, ale saksofonistów
chcących grać taką muzykę było niewielu. Ale to nic! (śmiech) Moim marzeniem
było grać z Tomkiem Świtalskim z Kryzysu, ale długo się wstydziłem, żeby go
zaprosić do zespołu. No i w końcu się przemogłem i miał z nami grać na tym
niesławnym koncercie na Rock Arenie. Zagrał z nami na próbie, no ale koncertu
już nam niestety nie pozwolono zagrać. (śmiech)
Żałuję, że do tego nie doszło, bo to dla mnie była duża sprawa!
Robert: Piękna ta akcja z Menem! (śmiech) Ciekawa
ta historia z saksofonem, bardzo go lubię, a to szczególny instrument, którego
zakres częstotliwości dźwięku jest bardzo zbliżony do zakresu ludzkiego głosu,
wygląda bardzo podobnie na wykresach dźwiękowych.
Sławek: Niestety z kanciapą Izraela związana
jest historia nieprzyjemna dla T. Love?
Muniek: Kiedyś prowokacyjnie zagraliśmy na
Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Autorskiej w Hybrydach. Wiecie, tam taka
ekipa starych działaczy, ci wszyscy chłopcy nylonowcy średnio naśladujący
Kaczmarskiego i my: prowokacyjnie ubrani, grzebień z tyłu, jakaś butelka
taniego wina w kieszeni. Kompletnie tego
nie zakumali. I po tym koncercie żeśmy się trochę oczywiście nawalili, a
dostaliśmy chyba jako garderobę kanciapę Izraela właśnie i ktoś we mnie rzucił taboretem,
ja się uchyliłem i to poleciało na ściany i zniszczyło kilka rysunków Bryla,
które wisiały na ścianach. No i się tam tak pokłóciliśmy. Świetne były te
rysunki! Pamiętasz Robert? Ale przepraszałem Cię później, wyjaśniliśmy to.
Robert: Skoro po latach kompletnie nie
pamiętam tego faktu to znaczy, że nie było to takie bolesne. (śmiech)
![\"\"](\"https://manufaktura-legenda.pl/wp-content/uploads/2021/03/okladka4-kopia.jpg\")
Sławek: Nie powstał nigdy pomysł nagrań dla T.
Love Alternative w studio Złota Skała w Hybrydach?
Muniek: Myśmy już mieli wtedy dwie swoje
demówki. Ale bardzo podobały mi się te produkcje Roberta, słuchałem tych nagrań
i dlatego zaprosiłem go jako producenta na płytę Pocisk Miłości. Przy pierwszej
płycie T. Love miałem złe doświadczenia z nagrywania, chciałem mieć więc kogoś
zaufanego za gałkami. To w ogóle był chyba najlepszy Twój okres jako
producenta.
Robert: I jeszcze kierowcą byłem Waszym!
Muniek: (śmiech) Śmieszne były te gadki w
busie jak nas zabierałeś z Placu Wilsona do Puczka.
Robert: Bardzo silnie mam wbite te
wspomnienia z nagrywania tej płyty. Bardzo dużo tez nauczyłem się od Was i
korzystałem później z tych doświadczeń. A najlepiej mi się pracowało, gdy zasypialiście,
a ja siedziałem do rana i sam robiłem kolejne miksy.
Muniek: Pamiętam jak codziennie rano
odbierałem nową kasetę. I pisałeś tylko „Pocisk” bo podobno podobały Ci się
militarne krótkie tytuły (śmiech)
Sławek: W końcu w 1999 roku zdecydowałeś się
nagrać kawałek Kryzysu ze swoim zespołem, a nawet na singlu promowałeś nim
płytę Antyidol.
Muniek: Zawsze ten utwór uwielbiałem. I do
dzisiaj jest bardzo aktualny. Można go odnieść do wyścigu szczurów, do presji
jakiej jesteśmy poddawani codziennie, do ego. Mało jest takich prostych
komunikatów. Chyba jako pierwsi nagraliśmy cover Kryzysu, nie?
![\"\"](\"https://manufaktura-legenda.pl/wp-content/uploads/2021/03/MAGURAMUNIEK-1024x768.jpg\")
Magura: Tak! Spotkaliśmy się wtedy i
rozmawialiśmy, że szkoda, iż ten Kryzys umarł. I to był początek tego zjawiska
pod nazwą Tribute To Kryzys, w którym wzięło udział przecież 44 wykonawców.
Muniek: Ambicję z gościnnym udziałem Afy i
Mena umieściliśmy na płycie T. Live w 2003 roku. A w 2011 roku Robert grał z
nami gościnnie całą trasę z T. Love. Poleciał z nami do Londynu, gdzie graliśmy
w Shepherd Bush Empire. Mieliśmy w secie były 4 kawałki Kryzysu.
Ale dla mnie
to jest megaważne, że teraz będzie cały krążek i będę się cieszył, gdy już będę
miał w łapie tę płytę. Magura zawsze miał setkę pomysłów i mówił „Zróbmy coś!
Zróbmy coś!”. I nagle okazało się, że nagraliśmy razem te kawałki. Szkoda, że
nie udało się tego rozwinąć. Dla mnie to jak zatoczenie koła historii.
Zaczynałem jako młody dzieciak i mega fan Kryzysu. W 1981 widziałem ich kilka
razy, trzy razy w Częstochowie, w Opolu i znowu w Sopocie na Nowej Scenie i jeszcze
raz dodatkowo w jakimś małym klubie, w składzie z Rastkiem i Frantzem?
Magura: To było w Częstochowie! Pamiętam to.
Mieszkaliśmy w hotelu pod Jasną Górą.
Robert: Przypominam sobie jakiś taki wyjazd,
gdzie koncert się nie odbył i w hotelu odbyło się jam session. Mirek Szatkowski
też tam był
Muniek: Tak! Miał być na jesieni 1980 roku
taki wspólny koncert Deadlocka, Kryzysu i Tiltu w Częstochowie, który się nie odbył,
bo sprzęt nie dojechał… Poznałem się wtedy z całym Deadlockiem, puszczałem
Szymonowi kilka kawałków mojego Ataku na Kasprzaku i gadaliśmy o Berlinie
Zachodnim. Magura –puszczałeś wtedy na auli muzykę z płyt. Panowie, gdyby nie Kryzys
to ani ja ani pewnie i dziesiątki innych ludzi w Polsce nie zaczęłoby grać!
Kryzys spełnił ważną rolę w historii polskiej muzyki, zasiali ziarno, jak Sex
Pistols w Anglii. No i teraz, w końcu po 35 latach mogę wydać z Wami płytę!
Niektórzy się ze mnie śmieją: „Co Ty z tym Kryzysem?!”, a ja jestem zajarany
mocno, że będzie płyta Muniek i Kryzys!
Robert: Miło mi to słyszeć, gdyż i ja wiele
Tobie zawdzięczam. Podobało im się zawsze jak dobierałeś sobie kapelę. I cieszę
się, że w końcu mamy wspólną płytę!
Magura: Cieszę się również niezmiernie, że
ją zrobiliśmy. Musimy tu zaznaczyć jeszcze wkład Magilli, który zagrał z nami,
udostępnił swoje studio i wyprodukował ten materiał. Jest świetnym muzykiem i oczywiście
niezłym świrem! (śmiech)