KARCER Anarchiva

80.00

Zbowidowe wspomnienia klasyków ze Słupska

Availability: Na stanie

Ta płyta należała się Karcerowi (a jeszcze bardziej jego fanom) “jak psu micha”, żeby zacytować klasyka. Znalazło się na niej wszystko to, co najstarsze i najlepsze w dorobku zespołu, czyli numery powstałe w latach 1982-87. Do pełnego szczęścia brakuje jedynie „Szeregowca”, a dobrze by było gdyby i „Młodość walcząca” nagrana została w bardziej klasycznej aranżacji, bo wprawdzie dzieciom się nie odmawia, ale niekoniecznie trzeba się nimi wyręczać. Starczy jednak tych narzekań, bo album jest z gatunku obowiązkowych. Słupska formacja odegrała swoje najbardziej znane przeboje w wersjach, poza wspomnianym wyjątkiem, niedaleko odbiegających od oryginału i chyba nikogo nie trzeba będzie namawiać do sięgnięcia po wydawnictwo zawierające „Rewolucyjny walczyk”, „Balladę oszukanych”, „Ojczyznę”, „Przeżyjemy” czy mój ulubiony „Życiorys na gitarę”. Po prostu kwintesencja polskiego punk-rocka lat 80-tych, na nikim się nie wzorująca i nie podobna do żadnego z działających wówczas zespołów, zarówno tekstowo jak i muzycznie. Teraz pozostało już tylko czekać na publikację materiału zawierającego wydane gdzieś w okolicach 1990 roku demówki Karceru, które jeśli mnie pamięć nie myli wyróżniały się bardzo dobrą jakością i które w sam raz nadają się na kolejną pozycję z serii „Archiwum”. (Andrzej Kuspiel)
*****
Słupscy weterani swe 25-lecie uczcili wydaniem płyty sięgającej do przeszłości zespołu. Jak napisano na okładce: „Karcer od chwili powstania w 1982 zagrał dziesiątki pieśni, z których sporo nigdy nie zostało zarejestrowanych”. Niektórym tylko utworom dane było pojawić się na taśmach demo z lat 80-tych, a inne odeszły w niebyt grane tylko na próbach lub koncertach. Co ciekawe – mimo, że to materiał nawiązujący do najwcześniejszego oblicza grupy – nie jest nagrany garażowo i jest to chyba ich najlepiej brzmiący album studyjny. Same piosenki to 16-cie kompozycji z lat 1982-87, nagrane oczywiście w nowych aranżacjach, melodyjnych, brzmiących soczyście i energetycznie. Także wiele tekstów pozostało do dziś aktualnych, dlatego całości słucha się bardzo dobrze, a takim numerom jak „Rozbicie”, „Kłamstwo”, „Rewolucyjny walczyk”, „Karcer”, „Życiorys na gitarę”, „Umarli milczą” czy „Zapisana szyba” – przywołującym okres chwały polskiego punk rocka – należało się po prostu profesjonalne nagranie. Mamy w zestawie także utwór „Lodówka”, zaprzyjaźnionej grupy Zero, która nawiasem mówiąc niedawno powróciła na scenę i jest szansa, że może i jej nagrań się w przyszłości doczekamy. Jest tu też anglojęzyczny utwór „Mayday”, a na koniec niezłe zaskoczenie i muzyczny żart – „Młodzież walcząca” w wersji electro / house (?) z dziećmi muzyków w chórkach. Niezła skądinąd ironia i mniej poważne spojrzenie na „bunt” współczesnej młodzieży, a i pewnie też na samych siebie. Jedyny mały minus wydawnictwa to oszczędne opakowanie płyty – pojedynczy digi-pack ze skromna wkładką z tekstami. No, ale to drobiazg, bo „Anarchiva” jest bardzo udana płytą, którą koniecznie uzupełnić trzeba braki w dyskografii zespołu. (Sopel)

Shopping Cart